Dzięki gospodarności swoich samorządowców oraz wsparciu Unii Europejskiej polskie miasta dynamicznie się rozwijają. Jednak na postęp wpływa też wiele innych czynników, np. relatywny wzrost zamożności obywateli pragnących mieć własne mieszkanie. To sprawia, że deweloperzy realizują kolejne inwestycje, a miasta się rozrastają. Dobrym przykładem jest rozwój dzielnic Gdańska.
W centrum terenów pod budownictwo mieszkaniowe systematycznie ubywa, a za te, które pozostały, trzeba zapłacić sporo. Projekt przestaje się więc opłacać tych firmom budowlanym, które planują postawienie obiektu wielorodzinnego. W końcu odbiorcami takich nowych mieszkań nie są zamożne osoby, tylko przeciętnie zarabiający (klientów oglądających z każdej strony złotówkę przed wydaniem jest zdecydowana większość).
Rozwój dzielnic Gdańska na jego obrzeżach jest konsekwencją procesu gęstnienia zabudowy w centrum. Trzeba też wspomnieć o innej przyczynie - preferencji klientów, którzy wolą żyć w spokojnej okolicy na peryferiach, a pracować w centrum. Taką tendencję obserwuje się w całym kraju i jest ona zupełnie naturalna.
Klienci mają w czym wybierać, ponieważ na rynku dostępne są nowe i używane lokale. Dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie i zrealizuje marzenie o własnym mieszkaniu. Jak to metropolię przystało, Gdańsk ma sporo do zaoferowania, jeśli chodzi o lokalizację wolnych obiektów mieszkalnych.